Nie dość, że żadna ze mnie miłośniczka przyrody, to gór latem unikałam zawsze jak ognia. Bo co to za frajda męczyć się, pocić, wystawiać niszczące słońce i zżerające żywcem robaki? Gdy człowiek spaceruje po górach, nieważne gdzie jest, bo i tak widzi tylko zawsze te same kamyki i gałązki leżące na ścieżce pod nogami. Trzeba się skupić na podchodzeniu, a nie na tej całej alergizującej przyrodzie.
Więc jaki ma sens wybieranie się w góry na drugi koniec Polski, jak można się pomęczyć gdzieś bliżej, skoro i tak wyjdzie na to samo?
Pech chciał, że zapomniałam o tej jakże prostej prawdzie i wybrałam się w Bieszczady.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjW2KKB7oZc4f7OTLh4-dNPpHcTzCJQmdnlPIGLP8Wn0l1JQdmscUcPdrb1U8Gi1v4jMQAQC2i-rWgnccuxfMKlALa1K_Ia_NVQMApX58HYsc74g2avAs_frwMHh_u_zmAL6IbpBahtUy0/s400/10.07.13-19-Bieszczady-122s.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDgjgTxGhrWNps2qV7rW_6juozPSu-SyjF0y9fNuWUMV_NRUIxAYFQYdYeKlLN5Krdzf_5hJ57u7Qda2qVq3if7TEAPykZejOfbVu_Ug2d2Hv7DJG7HHHAuq2I9wqkbAdWQjDr4BaLgw0/s400/10.07.13-19-Bieszczady-142s.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhTi_18VowgdejFR_AgUkql1sj3GVl_vXq2J2FhzYVhWntUnd4R27PmOGpbTAgvTLVeWOU-7Wgt70b2u2ePsV0QgQX6PJ9GyoeO5_lHh835CUsIuRgEPxsPMgqPbal8pFT4PfvOsN97q8/s400/10.07.13-19-Bieszczady-180s.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTqE_j4zP3F4fo2VhB8FoygNOSr00gMGZ-EIGs4xYIeMUGPxcbAhqsZ0Z0EAFU8CcBmvyk6oUpinNmL14dAYhizfFu3TjKQsg2oN7EUrzRSWPl20s9Eao1vRP50_AReHbB-dpaEmYZsCo/s400/10.07.13-19-Bieszczady-205s.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRku2LmLE0WDPPP5OhmXCSUVHAHLmCZtLXQyb8sbsorsrXoTby_OqF7fX8q25Ph4zlVAyLdiaOb9ADESlMMzm6k9V92NUqYlpT-0S0jozmrW41W7jhfWUUckQ5WnqCtvEDvETRnJWp5Q0/s400/10.07.13-19-Bieszczady-202s.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6bNnDVs-AlNm305BfadCc7fB6ayjuN7Ko9Nd-Z_p-xkUjpz_1bd_h1c3TkEdXE7opghkxgWyQ4lzVsJ3n4JkbdLSV7NEGxkTxfqXOy1HyjESDZXam5sISEsSBMc2sWXocLe_hRCKMJN0/s400/10.07.13-19-Bieszczady-183s.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlgFSCI1SauAKzlk5KX4bJKaB_NkR8ZV9eaHY-385mgSITJOTse_fJBdpnrrCzznk_ohqT6DPaXyIyNLeEYkhbpARHJB2DAKTYWAvU7m-6TgTawinrs12BTzdZ-I1lR1cnWgwVAYVKQss/s400/10.07.13-19-Bieszczady-197s.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhm5RkzfPssubcxrYYoVNQBkBsRq6EQ8aMa1ANsZyaJN1-W-ZUH7ltYyveDjPkd96TQ4TsMv2VpE9d9dAZPdJjeikC9mffk8_hZcaJI3DqJ23nq5m_lZfAe5r0q4n4OeBvCNqqe9bkrRpI/s400/10.07.13-19-Bieszczady-193s.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzEhB92MiqBbxVVV03VU4WwHmvpXD_yj33AdOj0ACeR-W7VlnzgtrRqlVD7z-yKPwL_N-E-frH9uyZrQe6kiDdtpvvRgb2W5jfk4TtPj2vH4xomOtud-fiecwHdCWSqpM9adhr1nkodK0/s400/10.07.13-19-Bieszczady-215s.jpg)
Nie dość sama przyroda uprzykrzyłaby mi żywot, o nie! Wystarczy, że byłam po świeżej kontuzji palca u stopy i przez pierwsze 2 dni musiałam latać w japonkach.
Ale akurat nie narzekałam za bardzo na ten stan rzeczy, gdyż nie spieszyło mi się na morderczą walkę o każdy krok w górę. Bo Bieszczady nie są wcale jak falujące jezioro. Najprostsze wejścia pochłaniają rokrocznie setki ofiar, zasługując tym samym na miano najbardziej wymagających gór Europy.
W każdym razie, gdy mogłam już założyć buty z prawdziwego zdarzenia, udałam się na konie.
To była najdziksza jazda w moim życiu. Ja nie wiem, co ci ludzie z gór jedzą, ani co takiego niezwykłego zawiera tamto powietrze, ale tak szalonych galopów pod/z i w poprzek stromych zboczy (ale tu już serio mówię, zbocze było strome) nigdy nie przeżyłam. Nigdy też nie oberwałam tyloma gałęziami po twarzy przy takiej prędkości. I nigdy nie było mi żal konia, na którym jechałam, jak tego z gór. Gdyby mi ktoś kazał wbiec na taką górę, przeskakując przez leżące kłody, próbując nie wywalić się w błocie, skacząc między kamieniami, na koniec całej przygody zbiegając galopem z tejże góry i zatrzymać się dopiero stojąc po łokcie (czyli do podwozia) w niewielkiej rzeczce, to bym chyba trupem padła.
Ale nie dla koni, lecz dla gór udałam się w tę podróż.
Głupia byłam nieskończenie nie lubiąc gór, będąc zupełnie bezpodstawnie uprzedzona, zbyt leniwa, by spróbować się w nich zgubić.
Cieszę się ogromnie z tych kilku dni w górach. Kilka wyjść na piękne połoniny, jeden atak szczytowy podczas burzy na, co się później okazało, zalesiony szczyt (świetnie było móc ponapawać oczy widokiem!) wystarczyły, by mi to uświadomić.
W przyszłym sezonie zacznę nadrabiać moje górskie braki!
Góry są super.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz