Zostałam dziś wysłana przez Mirę na Wyspę Słodową w celu zrobienia portretów Jackowi Klejsowi, jednak nie było go już po występie, a ja nie zdążyłam na jego śpiew. Trudno, nadal nie wiem, jak wygląda, hah. A o mały włos nie miałam akredytacji. :DW międzyczasie poszukiwań mego obiektu, na scenie pojawił się wspaniały Maciek Maleńczuk. Para fot dla Was:Nie wiem, co się stało, ale po pomniejszeniu kolory się zrypały deczko i są mdłe. o_O
Hehihopter:Fajna sprawa umieć i móc latać taką maszyną.. kto wie....
Jeszcze seria pomarańczowych okien przed zapaleniem zapałki:
i po:
Jaaakie burze są ekscytujące!Tylko szkoda, że nie mam szybkozłączki przy statywie, bo mi do jeziora wpadła.Cóż, trzeba focić w każdych warunkach; zdjęcia z burzy przed godziną: